Same dobre wieści!
Po pierwsze - kontrola, co do której prosiliśmy o kciuki wypadła pozytywnie - operacja
jest odroczona, a może nawet nie będzie nigdy musiała być wykonana -
wszystko zależy od Krzysia, od tego jak sobie będzie radził. Ponad to
nie czekaliśmy więcej niż 3-5 minut na wejście do gabinetu - do tej pory
za każdym razem na zatłoczonym korytarzu musieliśmy tkwić po parę
godzin (Mają tam taki system, że trzeba się umówić najpierw na dzień
wizyty - na szczęście można telefonicznie, po czym w dniu wizyty trzeba
się zjawić do określonej godziny w rejestracji osobiście a potem, od
kolejnej określonej godziny, najczęściej godzinę po deadline w
rejestracji, trzeba się zjawić pod gabinetem i czekać, bo lekarz
wywołuje wg własnego klucza - nigdy nie zrozumiem tego systemu, ludzie
zjeżdżają się z całego kraju, można by to w prosty sposób o niebo
ułatwić np zrobić zwykłe przyjęcie na godzinę - rzecz jasna z założeniem
opóźnienia, albo chociaż nie wymagać tej rejestracji do konkretnej
godziny - zawsze godzinka zaoszczędzona i nie trzeba tkwić na korytarzu
przez x godzin).
Po drugie - Krzyś zaczyna wydawać więcej dźwięków. Na zajęciach z SI
(Pozdrawiamy Panią Basię!) Krzyś co prawda nie do końca jeszcze
poprawnie i nie zawsze wyraźnie, ale powtarza samogłoski: a, e, y. Sam
fakt powtarzania jest dużym postępem, bo do tej pory nie chciał za nic
tego robić. Teraz nie jest tak, że zawsze poproszony powtórzy, ale robi
to coraz chętniej także poza zajęciami :)
Krzyś
uwielbia litery i cyfry, chyba już z taką samą mocą jak zegary.
Dziadkowi każe czytać wszystkie litery i cyfry na blokach, klatkach
schodowych, sklepach, wyrywa się do tablic rejestracyjnych, wyszukuje
cyferki i literki na mapie, komputerze, w bajce. Szał normalnie :) Co
więcej cyfry do 12 ogarnia już właściwie bezbłędnie (wiadomo - zegar
hehe) ale też zaczyna łapać zasady, że skoro 12 to 1 i 2, to 19 to
będzie 1 i 9. Jak to opanuje to przejdziemy do 2 z przodu :) Literki
jeszcze nie są na takim dobrym etapie, ale samogłoski praktycznie można
również uznać za wykute na blachę, poza tym litery M, T, K, Z (mama,
tata, Krzyś, zegar) zna bardzo dobrze, a S, W, B, P już bardzo dobrze
kojarzy. Bardzo się na to cieszymy i pozwalamy mu na to szaleństwo,
nawet się śmiejemy, że Krzyś szybciej się nauczy dodawać i pisać niż
mówić ;)
Po trzecie - uskuteczniamy coraz dłuższe wyjścia z domu, coraz więcej rzeczy Krzysia
interesuje, lubi jak potem w domu sobie to przypominamy :) Pogoda ku
temu dopisuje, ale i Krzycho "wytrzymuje więcej" a my razem z nim :)
Po czwarte - chód jest coraz lepszy, właściwie nie obserwujemy upadków, a jak już to są one albo wynikiem totalnego zmęczenia, a jak już to dawno nie było przypadku, że Krzyś poleciał tak jak za dawnych czasów (wspaniale mi jest pisać, że to dawne czasy!) na buzię. Ja nazywam to składaniem się Krzysia ;) bo Krzyś próbuje łapać równowagę a jak mu nie wyjdzie to się osuwa np o ścianę albo drzwi, albo po prostu pada jak wieża z klocków.
Po piąte - Ingusia ma się coraz lepiej. Trzymamy za Nią dalej kciuki, Was też o to prosimy :*
Po szóste - mamy maj, więc dni są dłuższe, jest więcej słońca, chce się coraz więcej!
Po siódme - (choć nie wiem, czy to taka dobra wiadomość, bo brakującego
czasu jest przez to coraz więcej) Mamie Krzysia zachciało się
warzywniaka na balkonie :) Cudownie jest
obserwować jak oprócz Krzysia rośnie także marchewka, rzodkiewka,
groszek, fasolka, pomidorki i wiele innych warzyw - trzymajcie kciuki za
moje plony :)
Trzymajcie się ciepło i celebrujcie Wasze dobre nowiny. Podzielcie się nimi z nami, dajcie nam jeszcze więcej powodów do radości :)