niedziela, 2 marca 2014

Śmiać się, czy płakać?

No to nadeszło kolejne uzewnętrznienie się. Miałam iść spać, ale pomyślałam, że blog jest coś ostatnio zaniedbany. Nic dziwnego - nie mam czasu na wiele rzeczy, a po pracy nie chce mi się czasem nawet włączać komputera. Często nawet nie mam czasu go włączyć :)

Ale nie o tym miałam pisać. Dziś będzie o pewnego rodzaju dwulicowości, bo właściwie nie wiem, jak nazwać zachowanie, gdy na jedno wydarzenie najpierw się człowiek cieszy, a potem płacze. W międzyczasie pojawia się zazdrość. Zastanawiacie się pewnie, co mam na myśli.



Otóż chodzi mi o sytuacje, gdy dowiaduje się, że czyjeś dziecko (zdrowe, czy niepełnosprawne - nie ma znaczenia) zrobiło jakiś postęp. Ale nie każdy. Dotyczy to chyba tylko takich umiejętności, których nie posiada Krzyś: chodzenie, mówienie i wiele, wiele innych. Czuje się z tym bardzo źle, ale nie umiem sobie z tym poradzić. Przykładowo dowiaduje się, że czyjś synek, albo córeczka zaczęła mówić. Cieszę się bardzo (jeśli chodzi o chore dziecko to cieszę się podwójnie, bo to podwójny sukces), gratuluję (uczciwie! - nie są to piękne słowa na potrzebę chwili), ba, nawet mi czasem łza szczęścia popłynie po policzku. I to jest chyba normalne. Gorzej z tym, co się dzieje po paru minutach, czasem godzinach, czasem dniach. Przychodzi zazdrość, a po niej, albo równolegle - ogromny smutek. Smutek tym większy, że wtedy dopada mnie myśl, że nie wierzę we własne dziecko, że to moja wina, że jeszcze tego i tamtego nie potrafi. Świat się wali w try miga, przychodzi pesymizm i Bóg wie, co jeszcze.

Powiecie - "to normalne", albo "weź się lecz", a może "też tak mam"?

Nie przestraszcie się tylko proszę i nie przestawajcie przekazywać mi super informacji o kolejnych postępach Waszych Dzieci! To, co dzieje się w mojej głowie i w sercu po tych informacjach jest ode mnie niezależne (znaczy się, nie potrafię nad tym zapanować) ale po jakimś dłuższym lub krótszym czasie wracam do motto tego bloga "bo wspaniałe jest życie" i znów potrafię się cieszyć, uśmiechać, wierzyć i walczyć.

Jestem tylko matką, jestem tylko kobietą, jestem tylko człowiekiem.
(który czeka na dobre wieści, więc piszcie, dzwońcie, chwalcie się! :) )

Dobranoc!

Więcej zdjęć i newsów znajdziecie na naszym facebooku: facebook.pl/KrzysBulczak Zapraszamy serdecznie!