niedziela, 4 października 2015

2,5 miesiąca

Wy nie wiecie, a ja wiem ;) Krzyś jest na 5 w tym roku turnusie. Pierwszy raz w życiu ćwiczy tak intensywnie, bo jednak turnusy to nie to samo, co dojazdowa rehabilitacja parę razy w tygodniu. W poprzednich latach jeździł 1-3 razy w roku.

Jak zwykle jest dzielny. Widać, że rozumie, że to dla niego ważne. W końcu jest dużym, mądrym chłopcem!

Pewnie sobie myślicie, że upadliśmy na głowę i nie dajemy dziecku odpocząć. Jakby nie patrzeć w ciągu 10 miesięcy zaliczyć pięć dwutygodniowych turnusów to nie lada wyczyn jak na 4-latka. To 10 tygodni, 2,5 miesiąca całodziennej, bardzo intensywnej pracy (no może poza turnusem w Sopocie - tam było niewiele zajęć, ale kosztowały Krzysia bardzo dużo wysiłku). Ciśniemy jednak, bo widać, że Krzyś tego potrzebuje. Korzystamy z okazji, że możemy jechać, bo nie wiadomo jak będzie w kolejnych miesiącach i latach. Dzięki Wam, dzięki Waszej pomocy w postaci 1%, pozostałych wpłat no i trzymania kciuków możemy sobie na to pozwolić. Kolejny zaplanowany turnus już w styczniu 2016. Patrzymy z przerażeniem na topniejące pieniądze na fundacyjnym koncie, ale uspokajamy się zaraz jak sobie przypomnimy na co zostały wydane! :) Krzyś to nasza najlepsza inwestycja! :)

Krzyś chodzi coraz lepiej i mamy nadzieję, że po obecnym turnusie jego krok będzie jeszcze bardziej pewny, postawa bardziej wyprostowana i że wzrośnie Krzysiowe zadowolenie ze swoich umiejętności :) Wciąż łapię się na tym, że widok Krzysia hałasującego obok w pokoju, podczas gdy minutę temu był jeszcze obok, mnie dziwi. Choć trwa to już jakis czas to jeszcze się do tego nie przyzwyczaiłam :P Tak naprawdę uczę się jak to jest mieć zdrowe, chodzące dziecko. Co z tego, że do ideału jeszcze daleko, że Krzyś trzyma się czasem mebli i ścian. Musielibyście widzieć jego uśmiech, gdy idzie SAM, gdy może zwiać mamie i tacie na nogach, nie czołgając się. Gdy pakuje się sam na schody. Gdy podczas wspólnego mycia zębów ucieka mi ze szczoteczką z łazienki. Frajda na całego! :)

Ps pamiętacie to zdjęcie sprzed roku?

piątek, 2 października 2015

Dużo czy mało?

Jak dużo potrzeba do zachęcenia serca do pompowania krwi, a mięśni oddechowych do wypełniania płuc powietrzem. Ile potrzeba do otwarcia oczu i posłania uśmiechu każdego poranka?
Jak dużo potrzeba do chwili zapomnienia o całym złu tego świata?
Jak dużo potrzeba do walki z własnymi słabościami, zmęczeniem często na granicy kontaktu z rzeczywistością?
Jak dużo potrzeba do wybaczenia gorszych dni i złego zachowania?
Jak dużo potrzeba, by widzieć w tym wszystkim sens?
Jak dużo potrzeba, by przewartościować swoje priorytety?
Jak dużo potrzeba, by stwierdzić, że jest się miękką fają i zawstydzać się z tego powodu przynajmniej parę razy dziennie?

Już odpowiadam.
110cm i 20kg (obecnie).
I uśmiech!