poniedziałek, 18 stycznia 2016

To tylko miłość

Mam tyle marzeń, w których występujesz. Mam tyle pragnień z Tobą związanych. Mam tyle wspomnień z Tobą w roli głównej. Choć bardzo się z tym pilnuję, uciekam czasem w przyszłość i zastanawiam się, co będziesz robił za kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt lat. Nie zastanawiam się, jakim będziesz człowiekiem, bo co do tego nie mam ani kropli wątpliwości.

Wypełniasz moje życie radością, tym Twoim pięknym uśmiechem, brzmieniem słów "mama"... buczeniem i awanturami, czasem płaczem, gdy Ci coś nie pasuje. Jak trzeba, jesteś moim pocieszycielem, stawiaczem na nogi, kopiącym w tyłek, przytulaczem.

Z każdym dniem widzę, jak się usamodzielniasz. Jak uciekasz ode mnie, bo słyszysz, jak wołają Cię nowe wyzwania, bo widzisz nowe przeszkody do pokonania, bo czujesz, że możesz coraz to więcej i więcej. Czuję, że Cię tracę, ale zyskuję, dumę, radość, przekonanie, że warto walczyć, że warto wierzyć, że warto kochać, że warto wstawać każdego dnia i pomagać Ci, jak tylko umiem w tym, do czego dążysz.



Wielu powie, że ciągle nie odcięłam Twojej pępowiny. Czy mają rację, nie wiem. Pewnie każdego dnia znaleźliby sytuację, w której wyręczam Cię lub otaczam zbyteczną opieką, choć staram się, by do takich nie dochodziło. Wielu powie, że jestem awanturnikiem. Tak, wykłócam się o to, byś zawsze miał co zjeść, byś mógł się wyspać, odpocząć, wreszcie, choć to chyba oczywiste, byś nie cierpiał, byś dostał odpowiednie leki, byś otrzymał na czas pomoc, której ja nie mogę Ci zapewnić.

Jestem matką, jak miliony innych. Popełniam błędy, choć nie zawszę się na nich uczę. Łapię Cię za rękę, którą mi wyrywasz, bo czeka na Ciebie cały świat, który, mimo Twojej choroby, stoi przed Tobą otworem. Co z tego, że nie zawsze możesz gdzieś podejść samodzielnie, jeśli trzeba, doczołgasz się, albo podejdziesz na czworakach. Co z tego, że nie umiesz mówić, skoro weźmiesz kogoś za rękę i pokażesz o co Ci chodzi. Dla Ciebie nie ma rzeczy niemożliwych. Są tylko te, nad którymi trzeba trochę więcej popracować.

Kocham Cię moją miłością niedoskonałą.
Twoja może czasem nadopiekuńcza mama.