niedziela, 27 października 2013

Nie tak miało być!

 Miałam pisać regularnie, nie że od razu codziennie, ale chociaż ze dwa razy w tygodniu. Tymczasem za nic mi to nie chce wyjść. Nie mam zwyczajnie czasu. Za dużo rzeczy na głowie a za mało czasu, albo... może to już ze starości i z lenistwa tak się nie wyrabiam? :> Mam nadzieję, że jednak nie jest ze mną aż tak źle i wina leży po stronie kalendarza. Nie obiecuję, że moje pisanie się poprawi bo nie lubię rzucać słów na wiatr. Nic nie obiecuję, ale mam nadzieję, że będziecie mile zaskoczeni :)

Nigdy nie lubiłam zmiany czasu. Teraz niby zyskałam godzinę, ale jakoś zupełnie jej nie odczułam. Lipa z tą zmianą w ogóle. Ten, kto ma w miarę małe dziecko wie, że to się i tak nie sprawdza. Co z tego, że zegarek przestawiony, jak moje dziecko i tak obudziło mnie o stałej porze, czyli godzinę wcześniej niż powinien wskazywać zegarek. Śniadanie, obiad, kolacja i wszystkie inne czynności zostały zachwiane. Minie pewnie parę tygodni, zanim dojdziemy do ładu i składu. To i tak jest pikuś. Lipa większa, że szybciej się już robi ciemno - jasność rano i tak mi niepotrzebna, wolę tę po powrocie z pracy o! No ale co ja mogę, ano jedynie sobie ponarzekać. Szkoda tylko, że to nie jedyne moje problemy, czego bardzo, ale to bardzo żałuję :P

No nic. Zaraz strzelę drugiego posta, bo nie chciałam pakować tego, o czym napiszę z tym smęceniem i narzekaniem, jakie tutaj właśnie uczyniłam :)

Magda

1 komentarz:

  1. Prawda jest taka, że nikt nie lubi zmiany czasu na zimowy..
    Oprócz tego, że szybciej robi się ciemno jak w d$%@e u mambo bambo, to
    wiąże się to z ogromnymi kosztami, zwiększa się ilość wypadków z udziałem pieszych o 20% (między godziną 16tą a 19tą) oraz rośnie ilość samobójstw na tle depresyjnym!
    Poza tym, nie znoszę poniedziałków!

    OdpowiedzUsuń