piątek, 6 lutego 2015

Aaaa kroki dwa

Tydzień się kończy, a ja właśnie sobie przypomniałam, że nie powiedziałam Wam o czymś ważnym :)

Parę dni temu, ale to było chyba w weekend, szykowaliśmy się z Krzysiem do treningu chodzenia, ale chcieliśmy jeszcze ustawić sobie w telewizorze przypominajkę na "Myszka Mickey i Przyjaciele", bo jak chodzimy, to na zegar nie spoglądamy, a nie chcieliśmy przegapić ulubionej bajki Krzysia. No więc Krzyś siedział na wersalce, a ja na dywanie, z metr od niego, bokiem. Tak jak wspomniałam, byłam zajęta ustawianiem telewizora, którego aż tak nie znam, więc musiałam się mocno skupić na pilocie. Grzebię więc w menu i nagle.... odwracam głowę na bok i patrzę, że Krzyś idzie w moją stronę :) Widziałam dwa kroki, po czym wpadliśmy sobie w ramiona, bo inaczej się nie dało - mała nie jestem i ani mnie obejść, ani przeskoczyć ;) Z tego szoku nawet nie popłakałam się z radości, ale jak teraz o tym piszę, to ciągle mam to przed oczami i sama mi się buzia śmieje a oczy robią mokre :) Jednym słowem Krzyś sam zeskoczył z wersalki (to akurat umie i robi często) ale CO NAJWAŻNIEJSZE - sam się od niej odkleił i przeszedł samodzielnie te dwa kroki :) Ach, jak to się raduje moje serducho, a Tata Krzysia jest zły, bo go to ominęło, tym bardziej, że sam zaniemówił praktycznie jak mu przez telefon to szybko zrelacjonowałam :)

Trzymajcie więc kciuki dalej za tę odwagę, bo chęci są, możliwości też, tylko odwaga trochę chyba kuleje -  nie ukrywam, oczami wyobraźni widzę Krzysia chodzącego po mieszkaniu... Piękne to widoki :)

Trochę się też tego obawiam, bo Krzyś przy swoim wzroście ok 110cm już pewnie, ma niezły zasięg rączek i już teraz grzebie po szafkach, ściąga wszystko ze stołu, to co będzie jak sam będzie chodził? :> Nawet pamiętam, jak kiedyś rozmawiałam sobie z jedną Mamą w szpitalu, jak dzieciaczki spały - ona do mnie: "Ja to pani współczuje jak on zacznie chodzić". A ja na to, że niby dlaczego, no i usłyszałam właśnie o tym wzroście i zasięgu :) Ciągle pamiętam te słowa :P Ale luz, tym się nie ma co przejmować, bo to pikuś - najważniejsze, by Krzyś pokonał ten kolejny milowy krok do samodzielności :) A uda mu się, prawda? Też w to wierzycie? :))))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz