wtorek, 31 marca 2015

Zły - gorszy - matka

Staram się nie przejmować tym, co mówią o mnie inni. Że za gruba, albo za chuda (jasne :P ), że się garbię (tym akurat się przejmuję!), że to nieładne, że niemodne, że nie pasuje, albo, że nie umiem gotować...

Nikt nie lubi krytyki, sama wiem po sobie, nie musi mi nikt tego mówić, że jestem nieidealna. Mam wiele wad, z jednymi walcze, na inne czasu i chęci brak. Daleko mi więc do bycia nieskazitelną, ale w niektórych kwestiach staram się z całych sił nie odpuszczać (życie to jednak weryfikuje i czasem jest jak jest). Mam swoją listę priorytetów, na której, czasem mimo sprzeciwu otoczenia, na pierwszym miejscu jest Krzyś i jego zdrowie, jego rozwój. Wiem, że jestem leniwa i wielu rzeczy nie robię, ale mówienie mi, że jestem wyrodną matką i męczę dziecko (ile razy przyjdzie mi jeszcze to usłyszeć???), jest jak walnięcie porządnym kijem po piszczelach. Nie piszę, że to podcięcie skrzydeł, bo takowych niestety (stety?) nie posiadam. Do anielicy, jak już wspomniałam, daleko, z resztą i tak mi nie po drodze...



Może poczekajmy aż Krzyś sam się wypowie w tej kwestii?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz